O KOPALNI I STOWARZYSZENIU W GAZECIE WYBORCZEJ

NIE TAK DAWNO ANNA MALINOWSKA NAPISAŁA ARTYKUŁ DOTYCZĄCY BUDOWY KOPALNI CYNKU I OŁOWIU. WYPOWIADA SIĘ W NIM MIĘDZY INNYMI WICEPREZES NASZEGO STOWARZYSZENIA – MARIUSZ GOLENIA.

 

JURA KRAKOWSKO – CZĘSTOCHOWSKA

Kopalnia cynku i ołowiu ma powstać na Jurze. Do nadleśnictwa wpłynął wniosek o dzierżawę terenu

Anna Malinowska

10 września 2019

Na terenie Jury Krakowsko-Częstochowskiej – w okolicach Ogrodzieńca, Zawiercia, Łaz i Poręby ma powstać kopalnia cynku i ołowiu. Mimo protestów mieszkańców inwestor złożył w Nadleśnictwie Siewierz wniosek o przyrzeczenie umowy dzierżawy. Nieoficjalnie mówi się o 230 hektarach.

 Od kilku lat mieszkańcy jurajskich miejscowości – Ogrodzieńca, Zawiercia, Łaz i Poręby słyszą, że w ich okolicy ma powstać kopalnia cynku i ołowiu. Wydobyciem zainteresowana jest spółka Rathdowney. – Jeszcze w latach 70. na naszym terenie zrobiono badania na okoliczność występowania cynku i ołowiu. Ze względu na warunki geologiczne nie zdecydowano się jednak na wydobycie. Lata minęły i pojawiła się firma, która chce się tym zająć. Otrzymała koncesję na prace rozpoznawczo-poszukiwawcze. Tymczasem zdecydowana większość mieszkańców nie chce tutaj kopalni – mówi Mariusz Golenia ze Stowarzyszenia Nie dla Kopalni Cynku i Ołowiu.

Ze strony internetowej Rathdowney dowiadujemy się, że firma poświęciła osiem lat pracy i zainwestowała ponad 84 mln zł w celu przeprowadzenia kompleksowych studiów wstępnych dla inwestycji. – Niedawno otrzymaliśmy informację, że wystąpiono już do Nadleśnictwa Siewierz w sprawie dzierżawy terenu. Leśnicy nie chcą ujawniać jego lokalizacji ani wielkości. Ale nieoficjalnie mówi się o 230 hektarach! – mówi Golenia.

Kopalnia cynku i ołowiu ma powstać na Jurze – do nadleśnictwa wpłynął wniosek o dzierżawę terenu

Mariusz Kowalski, zastępca nadleśniczego w Nadleśnictwie Siewierz zastrzega, że nie może ujawnić takich informacji. – Firma zastrzegła, że obowiązuje nas, przynajmniej na razie tajemnica przedsiębiorstwa i w tej sprawie prowadzone jest jeszcze postępowanie administracyjne. Wniosek o przyrzeczenie umowy dzierżawy dla Rathdowney będzie rozpatrywany w najbliższym czasie.

– Czy zostanie wzięte pod uwagę to, że okoliczni mieszkańcy nie chcą tej kopalni? – dopytujemy.

– My nie decydujemy o powstaniu kopalni. Przy wydaniu pozwolenia na jej budowę powinny być wzięte pod uwagę wszystkie istotne okoliczności – mówi Kowalski.

Bartosz Władimirow z Rathdowney zauważa, że firma na razie nie ubiega się o koncesję na wydobycie. – Owszem wystąpiliśmy z wnioskiem do nadleśnictwa o użyczenie dzierżawy gruntu. Ale obecnie działamy w ramach koncesji na poszukiwanie i rozpoznawanie złoża. Prowadzimy analizy środowiskowe – badamy środowisko wodne, analizujemy jakość powietrza, pracujemy nad modelem hydrologicznym i inwentaryzacją środowiskową – wylicza Władimirow.

Kopalnia będzie ciosem dla branży turystycznej

Golenia przypomina, że na budowę kopalni nie zgadza się też większość miejscowych włodarzy. – Zawiercie, Poręba, Ogrodzieniec są zdecydowanie na nie. Wyraźnych głosów sprzeciwu nie słychać jedynie w Łazach – dodaje Golenia.

Patryk Drabek, naczelnik wydziału komunikacji w zawierciańskim magistracie potwierdza. – Prezydent Zawiercia Łukasz Konarski jest przeciwny budowie kopalni na terenie gminy. To efekt wielu rozmów z mieszkańcami. Uchwały sprzeciwu w tej sprawie podejmowała też rada miasta – zapewnia.

Ilona Pelon, sekretarz gminy Łazy zapewnia z kolei, że ostatecznie o inwestycji zadecydują sami mieszkańcy poprzez referendum.

– Mówimy o terenie, z którego korzystają też turyści. Spora ich część to mieszkańcy śląsko-zagłębiowskiej aglomeracji. Niektórzy z nich wybudowali tutaj swoje domy letniskowe – przypomina Golenia.

Robert Nieroda, dyrektor biura Związku Gmin Jurajskich zauważa, że przez ostatnie dwadzieścia lat rejon mocno postawił na turystkę. – W 1996 r. na Jurze było 16 prywatnych kwater. Teraz jest ich ponad 300. W 96 r. były 3 hotele. Teraz jest ich ponad 20. Wystarczy np. popatrzeć na liczbę sprzedanych biletów na zamek w Ogrodzieńcu, by przekonać się, że z roku na rok przybywa odwiedzających. Kopalnia będzie ciosem dla całej branży turystycznej – uważa dyrektor.

Inwestor zapewnia, że nie działa po cichu

Co o krytycznych głosach myśli Rathdowney? – Na samym początku naszej działalności w 2011 r. otworzyliśmy w Zawierciu biuro informacyjne. Każdy z zainteresowanych może przyjść i zapytać, uzyskać wszelkie informacje. Jeździmy też na dyżury do pozostałych gmin: Łaz, Ogrodzieńca i Poręby. Wywierciliśmy ponad 270 otworów poszukiwawczo-rozpoznawczych, z czego większość znajdowała się na terenach prywatnych. Od każdej z osób otrzymaliśmy zgodę na wejście w teren. Nie działamy po cichu. Wszystkie działania firmy są transparentne. Rozumiemy opór społeczny, bo działamy na terenie województwa śląskiego, które dobrze wie, czym skutkują kopalnie. Ludzie tu są świadomi, że przez nie zapadła się gdzieś kamienica, zatruwane było środowisko. Trzeba jednak pamiętać, że w dzisiejszym górnictwie stosuje się zupełnie inne, nowoczesne metody i technologie. Inne są też dziś uwarunkowania formalnoprawne. Przed wydaniem koncesji na wydobycie obowiązkowe jest sporządzenie raportu oddziaływania na środowisko. Przecież, jeśli zakład będzie miał na nie negatywny wpływ, taka koncesja nie zostanie udzielona – przypomina Władimirow.