CZY RATHDOWNEY STAĆ NA BUDOWĘ KOPALNI?
21 kwietnia 2020 roku Rathdowney ogłosił na giełdzie papierów wartościowych w Toronto (Kanada) sprzedaż akcji, w celu uzyskania ok. 3 mln dolarów na reanimację i podtrzymanie prac w Polsce. Oczywiście chodzi o pieniądze wyłącznie na „wegetację” czyli próby organizacji budowy kopalni cynku i ołowiu na Jurze Krakowsko – Częstochowskiej. Z raportów finansowych, które firma publikuje na tejże giełdzie wynika jednak, że praktycznie nie ma ona pieniędzy na koncie. A już na pewno nie stać ją na budowę kopalni.
https://ca.finance.yahoo.com/news/rathdowney-announces-private-placement-3-224500818.html
Koszt budowy takiego zakładu to według ekspertów co najmniej 310 mln USD na chwilę obecną. 10 lat temu Rathdowney twierdził, że budowa pochłonie ok. 234 mln USD. Takich pieniędzy firma nigdy nie miała, nie posiada obecnie, ale też w zasadzie ich nie potrzebuje. Nie taki jest jej cel biznesowy.
W 2018 roku Rathdowney podpisał umowę z firmą COMPUTERSHARE INVESTOR SERVICES INC.. To kanadyjskie przedsiębiorstwo finansowe, działające na giełdzie w imieniu firm i osób, które chcą pozostać anonimowe. Możliwe więc, że już dziś nawet 40% akcji Rathdowney posiada jakiś ukryty inwestor niewiadomego pochodzenia.
Mówiąc zupełnie wprost, Rathdowney nie posiada własnych środków na budowę kopalni. Kanadyjską firmę można porównać do handlarza, który negocjuje z kimś, kto jest zainteresowany wydobyciem cynku i ołowiu, ale kupi ten projekt dopiero, gdy wszystko będzie gotowe. Kiedy będą już wszystkie zezwolenia i koncesje na wydobycie. Wtedy dowiemy się, kim jest prawdziwy właściciel kopalni na Jurze Krakowsko – Częstochowskiej.
A co z tego będzie mieć Rathdowney? Kanadyjczycy dostaną zwrot poniesionych kosztów i prawdopodobnie 20% zysku z wydobycia rud cynku i ołowiu, ale tylko przez pierwsze 5-7 lat, bo takie są stawki na świecie dla pośredników w tej branży.
Pozostaje tylko pytanie czy Rathdowney już podpisał w tej sprawie kontrakt czy go dopiero negocjuje z na przykład chińskim kapitałem lub rosyjskimi lub ukraińskimi oligarchami.
Powstają też dodatkowe pytania. Dlaczego rząd Polski zgadza się na przedłużenie koncesji na poszukiwania dla firmy, której prawdziwy skład własnościowy nie jest jasny? Dlaczego firma o znikomych kapitałach może dostać zgodę na badania w Polsce?
Kto naprawdę będzie beneficjentem tych badań? Czy próbki z badań będą nadal wywożone poza Polskę i analizowane daleko od Polski (a tak było w trakcie poprzednich badań do roku 2015) ? Czy naprawdę rząd Polski pozna 100 % wyników z tych badań ?
„Handlarze kopalniami” niekiedy celowo ukrywają pewne wyniki przed rządami danych krajów, aby te nie nakładały na nich zbyt wysokich opłat koncesyjnych.
Zachęcamy do stawiania dalszych pytań przekażemy je zainteresowanym.